„Siódemka Wspaniałych”

20130701_110302537bce5388e43.jpg

W dniach od 29 czerwca do 3 lipca byliśmy uczestnikami nietypowego wyjazdu – rekolekcji na szlaku. Dlaczego tak nazwaliśmy nasz wyjazd? Jak pielgrzymi wędrowaliśmy od schroniska do schroniska, niosąc na plecach wszystko to, czego w tych dniach potrzebowaliśmy, a naszym celem było osobiste spotkanie się z Jezusem Chrystusem jako naszym Panem i Zbawicielem oraz wzajemne umacnianie się w wierze poprzez fakt tworzenia małej wspólnoty.

Wyjazd był organizowany „pod szyldem” wspólnoty „NIKODEM”, działającej w parafii p.w. Świętego Tomasza Apostoła na Imielinie. Stworzyliśmy nieliczną, bo siedmioosobową, ale niepowtarzalną grupę pod przewodnictwem ks. Witolda Kocona. Mieliśmy kilka dni, aby się dobrze poznać, dobrze się ze sobą czuć, wspólnie się bawić i wspólnie wzrastać duchowo. Świetnie się uzupełnialiśmy – nie wyobrażam sobie, żeby mogło kogokolwiek z nas tam zabraknąć. Ważnym elementem łamiącym bariery miedzy nami był specjalny wieczorny czas, kiedy to mogliśmy podzielić się świadectwami naszego życia – tym, w jaki sposób doświadczyliśmy szczególnej miłości Boga, co Bóg zmienił w naszym życiu i jak działa Swoją mocą. Wierzymy, że osobiste historie są najlepszym świadectwem Bożej obecności w naszym życiu, potwierdzają Bożą troskę o nas i Jego bliskość. Dlaczego zdecydowaliśmy się pojechać w góry? Bo kochamy te piękne krajobrazy, wyzwania jakie daje każde podejście pod górę, tam się odpoczywa. Wybraliśmy Karkonosze, a co działo się podczas tych pięciu uroczych dni? Oj, działo się…

Nasze wędrowanie rozpoczęliśmy jeszcze w Warszawie – poranną Mszą Świętą w uroczystość Świętych Piotra i Pawła. Potem nakarmieni Słowem i Ciałem naszego Pana wyruszyliśmy w drogę. Zmagając się z urokami stanu polskich dróg w końcu dotarliśmy do Szklarskiej Poręby. Stamtąd czekał nas jeszcze tego dnia stosunkowo krótki odcinek trasy na Halę Szrenicą, gdzie mieliśmy pierwszy nocleg. Dzień zakończyliśmy wprowadzeniem do Namiotu Spotkania – osobistego rozważania Słowa Bożego i „rozmowy z Bogiem twarzą w twarz, jak z przyjacielem” (Księga Wyjścia 33, 7-23) oraz wspólną modlitwą. Każdy z nas tego dnia mógł sobie odpowiedzieć na pytanie, które zadaje Jezus swoim uczniom: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mt 16, 13-19) W sobotni wieczór nie mogło również zabraknąć zabaw integracyjnych – co dało nam sposobność, aby dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. Drugiego dnia pewien odcinek trasy przebiegał po drugiej stronie granicy, potem dotarliśmy do Śnieżnych Kotłów, miejsca, które osobiście lubię w Karkonoszach najbardziej. Na trasie, na małej polanie po czeskiej stronie mieliśmy Mszę świętą, podczas której modliliśmy się również za Czechów, naród który obecnie bardzo potrzebuje Dobrej Nowiny i odnowy fundamentów wiary. Celebrowanie Eucharystii na szlaku zawsze było niesamowitą przygodą, w pięknym otoczeniu, gdzie ołtarzem stawały się nasze plecaki lub większy kamień, w lesie, na polanie lub nad górskim stawem. Każdego dnia w programie mieliśmy również krótką katechezę, po której każdy z nas miał chwilę osobistej rozmowy z Bogiem i rozważania Bożego Słowa. W niedzielę skupiliśmy się na tym, jakie możemy mieć niewłaściwe obrazy Boga. Bóg nas kocha, jesteśmy Jego stworzeniem, On pragnie naszego zbawienia – nie jest surowym Sędzią, który się nad nami nie lituje. Nie jest obojętny, bo troszczy się o nasze życie. Nie chce zabrać nam tego, co piękne w życiu doczesnym, bo On jest źródłem życia, życia w pełni i wszystko w Nim ma istnienie. Usłyszeliśmy, że „On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa Swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów” (Kol 1, 13-14). Poniedziałek upłynął nam pod znakiem… naszej grzeszności – człowiek został oszukany przez szatana, uległ jego pokusie, złamał Boży zakaz. Jednakże Stwórca zapowiedział Swoje zwycięstwo w walce ze złem, które pozwoli człowiekowi na nowo zjednoczyć się z Bogiem. Tego dnia wyruszyliśmy z urokliwego schroniska pod Łabskim Szczytem, zeszliśmy do doliny, zwiedziliśmy Zamek Chojnik i dotarliśmy do Przesieki. Była to również okazja do uzupełnienia zapasów prowiantu na kolejne dni, więc we wtorek plecak ważył niestety więcej… W pewnym sensie było to nawiązanie do tematu przewodniego tego dnia – Jezus wziął na siebie nasze grzechy, został ukrzyżowany i trzeciego dnia zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Nikt z nas nie jest w stanie wyzwolić się z niewoli grzechu, Jezus jest jedynym rozwiązaniem. Poniósł ten ciężar, aby „każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16-17) – czy wobec takiego przesłania można narzekać na ciężki plecak?

Ostatni dzień stanowił podsumowanie treści, które usłyszeliśmy podczas wspólnego wędrowania. Był też okazją do odpowiedzenia Bogu na Jego wezwanie. W czasie trwania rekolekcji pukał do naszych „drzwi” i podczas ostatniej Mszy świętej na szlaku mogliśmy otworzyć Mu drzwi naszych serc i zaprosić Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Tego dnia nie tylko próbowaliśmy się wspiąć na wyżyny życia duchowego, wyruszając z zacisznej Samotni weszliśmy na Śnieżkę, najwyższy szczyt Karkonoszy. Stamtąd zeszliśmy do Karpacza, który był ostatnim punktem naszej wędrówki. Rekolekcje zakończyliśmy uroczystym obiadem, tzw. ucztą agape.

Bóg pobłogosławił nam podczas całego wyjazdu dobrą pogodą, co prawda bywało zimno, od czasu do czasu dreszczyk emocji wzbudzały kłębiące się w oddali burzowe chmury, ale wróciliśmy do domów opaleni i zadowoleni. Nie możemy również nie wspomnieć o codziennych obiadokolacjach, które były źródłem pozytywnych emocji, okazją do regeneracji sił, odskocznią od pasztetu, miejscem ciekawych rozmów. Żywimy głęboką nadzieję, że pomysł „rekolekcji na szlaku” spodoba się Czytelnikom i za rok spotkamy się w większym gronie podczas wspólnego wędrowania. Czekamy na ochotników!

Drogi Czytelniku, pamiętaj, że jest Ktoś jeszcze, kto na Ciebie czeka – jest to miłujący Ojciec Niebieski, który chce, aby Jego dzieci oddawały należną Mu chwałę. Zachęcam Cię do podjęcia największej przygody, jaka może Cię kiedykolwiek spotkać – przygody z naszym Zbawicielem, Jezusem Chrystusem. Jeśli jeszcze nie potwierdziłeś tego, co uczynili w Twoim imieniu rodzice lub opiekunowie podczas Chrztu Świętego, jeśli nie wyznałeś ustami, że Jezus jest Panem – teraz jest dobra okazja, aby to uczynić. Wyznaj Jezusowi, że Go potrzebujesz, bo każdy z nas jest grzeszny i tylko Jezus jest „drogą, prawdą i życiem” (J 14, 6). Zaproś Go do Twojego życia, poddaj Mu swoją wolę, uczyń Go jedynym Panem i Zbawicielem. Pismo Święte pozostawia nam obietnicę, że każdy, kto wierzy w Niego, nie umrze na wieki (J11, 26).

Nasze osobiste relacje:

Podczas wyjazdu najcenniejsze dla mnie było chyba doświadczanie jedności i poczucia wspólnoty, kiedy to podczas „łamania Chleba” (Dzieje Apostolskie 2, 42) mogłam się poczuć i zobaczyć, że jestem członkiem Ciała Chrystusa. To, co jeszcze niedawno było chlebem i winem, stawało się Ciałem i Krwią. To, co przed chwilą było na ołtarzu, teraz zamieszkało w nas. Ten sam Jezus przyszedł do każdego z nas, przez co stajemy się Jego Mistycznym Ciałem. Przez wiarę Jezus trwa we mnie! Przez wiarę jestem Jego świątynią! Julita

Galeria zdjęć z wyjazdu